Rokoko, eBooks txt

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Graham MastertonROKOKOBy� tak ciep�y wiosenny dzie�, �e Margot zdecydowa�a zje�� lunch na placykuprzedbiurem, tu� obok ultranowoczesnej, zaprojektowanej przez Spechocchiego kaskady.Zawszekr�ci�o si� tam wielu przechodni�w, ale odk�d w mieszcz�cym si� w JurgensBuildingjednookiennym gabinecie Margot zainstalowano superklimatyzacj�, jedzenie lunchututajprzypomina�o jej wakacje nad Morzem �r�dziemnym.Spo�ywaj�c posi�ek wyci�gni�ty z br�zowej, papierowej torby, zachowywa�a tak�sam�klas� jak w pracy. Wyj�a szorstk�, r�ow� serwetk� od Tiffany�ego, w kt�rejmia�a sfinciuni,cienk� kanapk� w rodzaju pizzy palermia�skiej z gotowan� szynk�, z reocotta ifontina; dotego sa�atka z mango i truskawek zmacerowanych w bia�ym winie, a tak�e butelka�r�dlanejwody Malvern.W�a�nie rozk�ada�a posi�ek, kiedy po raz pierwszy spostrzeg�a m�czyzn� w szarymgarniturze o subtelnym odcieniu. Siedzia� po przeciwnej stronie placu niedalekokraw�dzikaskady. Prawie ca�y czas zas�aniali go przechodnie, ale nie by�o cieniaw�tpliwo�ci, �e j�obserwuje. Tak naprawd� to ani na chwil� nie oderwa� od niej oczu. Po kilkuminutach dosz�ado wniosku, �e jego skierowany na ni� nieruchomy wzrok jest wysoce deprymuj�cy.Margot przywyk�a do tego, �e m�czy�ni bez przerwy si� na ni� gapi�. By�awysok�,mierz�c� ponad sto siedemdziesi�t pi�� centymetr�w wzrostu kobiet� o niezwykleintensywnie czarnych, k�dzierzawych w�osach. Dawny narzeczony, Paul, m�wi� jej,�e matwarz anio�a, kt�ry za chwil� si� rozp�acze; wielkie, niebieskie oczy, kszta�tnynos i subtelniezarysowane usta. Podobnie jak jej matk�, natura wyposa�y�a j� w wielkie piersi iroz�o�ystebiodra, ale w przeciwie�stwie do matki ona mog�a sobie pozwoli� na ukrywanieswychbujnych kszta�t�w pod szytymi na miar� garsonkami.By�a jedyn� kobiet� na kierowniczym stanowisku w sekcji finansowejprzedsi�biorstwaRutter Blane Rutter. A zarazem kobiet� najlepiej zarabiaj�c� spo�r�d wszystkich,jakie zna�a.Postanowi�a znale�� si� na szczycie. �adnych kompromis�w. Na szczycie.Zacz�a je��, ale nie potrafi�a nad sob� zapanowa� i co chwila podnosi�a wzrok,�ebyzobaczy�, czy tamten m�czyzna jeszcze j� obserwuje. Siedzia� swobodnie, za�o�y�nog� nanog�. Musia� mie� ze trzydzie�ci osiem, trzydzie�ci dziewi�� lat. Jego l�ni�ce,jasne w�osyby�y zbyt d�ugie i zbyt pofalowane, �eby uzna� fryzur� za modn�; w ka�dym raziew tychkr�gach, w kt�rych obraca�a si� Margot. Ubrany by� w jasnokremow� koszul� idopasowanyodcieniem szaro�ci do garnituru krawat. W ca�ej jego postaci by�o co�, com�wi�o, �e jestbardzo bogaty i bardzo z siebie rad.Margot ko�czy�a w�a�nie sfinciuni, kiedy pojawi� si� Ray Trimmer. Ray nale�a� donajlepszych pisarzy w Rutter Blane Rutter, ale jego niezorganizowanie nierazdoprowadza�oMargot do szale�stwa. Cisn�� wielk�, niechlujnie zapakowan� torb� z kanapkami nabetonowy stolik i usiad� obok Margot.� Mog� si� do ciebie przysi���? � zapyta�, rozchylaj�c kanapki, �eby zobaczy�, zczyms�. � Dzisiaj c�rka przygotowywa�a mi lunch. Ma osiem lat. Powiedzia�em, �ezdaj� si� najej wyobra�ni�.Margot zmarszczy�a brwi, kiedy spojrza�a na kanapk� le��c� na samej g�rze.� Tu�czyk z marmolad�. Nie mo�esz narzeka� na brak wyobra�ni.Ray zacz�� je��.� Chcia�em z tob� porozmawia� o spring flower. Sk�ania�bym si� ku rozwi�zaniu,kt�remia�oby mniej prowincjonalny charakter, je�li rozumiesz, o co mi chodzi. Wiem,�eod�wie�acz ��ek jest typowym pomys�em adresowanym do mieszka�c�w przedmie��,alemogliby�my co� wykombinowa�, �eby nada� mu bardziej elegancki i bardziej rynkowywygl�d.� Podoba� mi si� tw�j pierwszy pomys�.� Nie wiem. Przedstawi�em go Dale�owi i nie by� nim zachwycony. Kobietynajwyra�niejlubi� okadza� ��ka, �eby usun�� smr�d b�k�w swoich m��w.� Czy� nie po to w�a�nie jest spring flower?Ray pochyli� si� i si�gn�� po nast�pn� kanapk�, a Margot zn�w sobie u�wiadomi�a,�em�czyzna w szarym garniturze nieustannie si� na ni� gapi. Jasne, l�ni�ce w�osy,twarzzdumiewaj�co �redniowieczna, oczy jasnob��kitne.� Ray, widzisz tamtego faceta? Tego, co siedzi obok kaskady?Ray uni�s� g�ow� z ustami zapchanymi kanapk�. Odwr�ci� si� i popatrzy� wewskazan�stron�. Ale w tej samej chwili grupa japo�skich turyst�w przesz�a przez plac im�czyznachwilowo znikn�� im z oczu. Kiedy tury�ci przeszli, jego ju� na �awce nie by�o.A Margot niemia�a zielonego poj�cia, jak m�g� odej�� tak niepostrze�enie, �e ona tego niezauwa�y�a.� Nikogo nie widz� � odezwa� si� Ray. Zmarszczy� brwi i rozchyli� kanapk�, kt�r�w�a�nie jad�. � Do licha, a to co znowu? S�odzony ser z past� rybn�! Jezu!Margot z�o�y�a serwetk� i wsun�a j� do torby od Jaspera Conrana.� Porozmawiamy p�niej, Ray, zgoda?� Nie jeste� ciekawa, co mam na deser?Margot szybko przesz�a przez plac, kieruj�c si� w stron� kaskady. Woda takg�adkoprzelewa�a si� przez kraw�d�, �e sprawia�a wra�enie p�ynnego szk�a. Ku swemuzaskoczeniuniedaleko za fontann� dostrzeg�a tego m�czyzn� stoj�cego w ceglanej niszy,gdzieumieszczono pomnik nagiej kobiety wykonany z br�zu. Naga kobieta mia�a zawi�zaneoczy.Nieznajomy zobaczy� nadchodz�c� Margot, ale najwyra�niej nie zamierza�odchodzi�.Przeciwnie, spojrza� na ni� w taki spos�b, jakby si� jej spodziewa�.� Przepraszam � powiedzia�a najbardziej majestatycznym tonem, na jaki j� by�osta�,cho� w piersi serce skaka�o jej jak kr�lik Roger. � Czy ma pan jakie� k�opoty zoczami?U�miechn�� si� i podszed� do Margot. By� bardzo wysoki, mia� oko�o metradziewi��dziesi�ciu wzrostu, pachnia� cynamonem, pi�mem i mocno perfumowanymipapierosami.� K�opoty z oczami? � zapyta� cichym, cho� g��bokim g�osem.� Pa�skie oczy przejawiaj� dziwn� inklinacj� do patrzenia tylko na mnie. Czychce pan,�ebym wezwa�a policj�?� Prosz� mi wybaczy� � odpar�, pochylaj�c g�ow�. � Nie mia�em zamiaru paniwystraszy�.� Wcale pan mnie nie wystraszy�. Ale wiele kobiet mog�oby poczu� strach.� Zatem jeszcze raz przepraszam. Mam na swoje usprawiedliwienie tylko to, �ejestempani� zachwycony. Czy m�g�bym pani co� podarowa�, jaki� ma�y dow�d, �e jest minaprawd� przykro?Margot zmarszczy�a brwi i popatrzy�a na niego z niedowierzaniem.� Nie musi mi pan niczego ofiarowywa�. Prosz� tylko, �eby nie patrzy� pan nakobietyjak Kuba Rozpruwacz.Wybuchn�� �miechem i wyci�gn�� r�k�. Na d�oni trzyma� male�k� l�ni�c� broszk�;bia�o�r�owy kwiat zatopiony w szkle.Margot popatrzy�a na klejnocik.� Jakie� to pi�kne! Co to jest?� Kwiat jinn z g�ry Rakapushi w Wysokim Pamirze. Wymar�y gatunek, a ten okazjestzapewne ostatnim, jaki jeszcze istnieje. Zrywano je wysoko, na granicy wiecznych�nieg�w iniesiono do Hunzy, gdzie zatapiano je w p�ynnym szkle metodami, jakich ju� oddawna niktnie zna.Margot nie by�a pewna, czy ma wierzy�, czy nie. Brzmia�o to nadzwyczaj fa�szywieipokr�tnie. Powoli potrz�sn�a g�ow�.� Nie mog� tego przyj��, nawet gdybym chcia�a.� Naprawd� sprawi mi pani wielk� przykro�� � odpar� �agodnie m�czyzna. �Kupi�emto specjalnie dla pani.� Jest pan �mieszny. Przecie� nawet mnie pan nie zna.� Nazywa si� pani Margot Hunter i kieruje pani dzia�em finansowym Rutter BlaneRutter.Widzia�em ju� pani� wiele razy, Margot. Postanowi�em pani� pozna�.� Ach, tak? � warkn�a. � A kim pan jest, do diab�a?� James Blascoe.� Aaa, James Blascoe? A co pan robi, panie Jamesie Blascoe? I kto da� panu prawowypytywa� o mnie, i tak si� na mnie gapi�?James Blascoe uni�s� r�ce w ge�cie przeprosin i poddania si�.� Naprawd� nie zrobi�em nic z�ego. Pewni ludzie, tacy jak pani, s� lud�mi czynu.Inni,tacy jak ja, tylko obserwuj�. Pani dzia�a, a ja patrz�. To wszystko. Proste,prawda?� No c�, mo�e wybra�by pan sobie jakie� inne miejsce do patrzenia, panieBlascoe? �podsun�a Margot. � Gdzie�, gdzie nie b�dzie pan straszy�?� Doskonale rozumiem pani punkt widzenia � odpar� James Blascoe, ponowniepochyli�g�ow� i ruszy� przez plac.Margot obserwowa�a go tyle� z ulg�, co z niepokojem. By� niebywale atrakcyjnymm�czyzn�, a na dodatek najwyra�niej bogatym. Kiedy dotar� do znajduj�cego si�po drugiejstronie Bowling Green, pojawi� si� granatowy lincoln. Przed�u�ona limuzynazaparkowa�aprzy kraw�niku. M�czyzna wsiad� do samochodu i nie ogl�daj�c si� za siebie,zatrzasn��drzwiczki.Margot wr�ci�a do biura, gdzie ju� czeka� na ni� Ray. Na jej biurku pi�trzy� si�stosnotatek i wydruk�w.� Wygl�dasz tak, jakby� zobaczy�a upiora � stwierdzi� Ray.Margot przes�a�a mu szybki, pe�en roztargnienia u�miech.� Naprawd�? Nic mi nie jest.� Chcesz przejrze� te nowe pomys�y? Kenny da� mi ju� szkice. Nie s� jeszczetakie, jakieby� powinny, ale s�dz�, �e zorientujesz si� z grubsza, o co chodzi.� �wietnie. � Margot skin�a g�ow�.Przegl�da�a stosy wydruk�w, ale jej my�li nieustannie kr��y�y wok� JamesaBlascoe�ego.�Inni, tacy jak ja, tylko obserwuj��.� Gustowna szpilka � zauwa�y� Ray, kiedy Margot podnosi�a do oczu kolejnywydruk.� S�ucham?� Twoja szpila, broszka, czy jak si� to nazywa. Sk�d j� masz? Z Bloomingdale?Margot popatrzy�a na swoj� be�ow� garsonk�, w kt�rej cz�sto chodzi�a do pracy.Nawy�ogu ko�nierza l�ni�a jasnym blaskiem broszka. Malutki kwiat jinn zatopiony wszkle.� Jak on to zrobi�, do diab�a? � mrukn�a, a po chwili doda�a gniewnie podadresemRaya: � Z jakiego Blooming�dale? To najrzadsza broszka w tym ca�ym zakichanymwszech�wiecie! Prawdziwy kwiat specjalnymi metodami zatopiony w szkle.Ray zdj�� okulary i dok�adniej przyjrza� si� ozdobie.� Naprawd�? � zapyta� i obrzuci� Margot najdziwaczniejszym spojrzeniem, jakiekiedykolwiek widzia�a.Kiedy nast�pnego ranka podjecha�a pod biuro, on ju� czeka�. Sta� przy obrotowychdrzwiach w jasnym s�o�cu poranka. By�a �sma rano. Podobnie j... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pingus1.htw.pl