Robertsen Hedda H. - Kręci mnie Mads Mikkelsen, E-BOOK Wydawnictwa

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Hedda H. Robertsen
Kręci mnie Mads Mikkelsen
przełożyła Karolina Breś
Spis rzeczy
Część 1
Część 2
Przypisy
Część 1
Rozwalił mnie Mads Mikkelsen
1
. Zostałam zdmuchnięta przez huragan, trafiona w samo
serce. Mały, tłuściutki amor unosi się na swoich anielskich skrzydłach, widzę go kątem lewego
oka. Mads rozbija mnie na kawałki, tysiąc samotnych, potłuczonych szklanych odłamków.
Zielona butelka ląduje ciężko na asfalcie i roztrzaskuje się na milion okruchów. Dźwięk
tłuczonego szkła zgrzyta o błonę bębenkową. Małe, nierówne kawałki odpryskują od siebie,
zanim spadną na ziemię, tak jak drobne, chude ciało niemal odbija się od łóżka, jeśli materac jest
zbyt twardy.
Podniesienie się do pionu sprawia, że kręci mi się w głowie, więc kładę się na chwilę na
podłodze. Pokój jest pełen gwiazd, a ja kładę się na jednej z poduszek do tantry, które walają się
na ziemi. Słyszę, jak Billie Holiday śpiewa
Easy Living
i biorę z nocnego stolika różowe okulary
w kształcie serc. Plakaty Betty Page i Marilyn Monroe zlewają się z widokówkami, którymi
wykleiłam ściany. Dziewczyny pin-up z lat pięćdziesiątych tworzą niezły kolaż z dziwkami
Degasa i innymi impresjonistycznymi motywami. Josephine Baker tańczy kankana, bawiąc się
w „a kuku” rąbkiem spódnicy i swoją krągłą dupą.
Na piętrze duszno jest od świec zapachowych, ale ja lubię ich aromat. Znajduję
odpowiednie miejsce dla dwóch stert filmów DVD stojących obok szafy. Pierwsze z wierzchu to
Basen
i
Przekleństwa niewinności
. Za każdym razem, gdy otwieram drzwi szafy, żeby znaleźć
coś do ubrania, stos filmów grozi zawaleniem. Poza tym dobrze byłoby wstawić do zmywarki
puste kieliszki, które stoją na regale z książkami. Ale w tej chwili jestem zbyt leniwa na porządki.
Chwytam brzeg moskitiery, która wisi nad moim królewskich rozmiarów łożem i podciągam się,
mocno trzymając się materiału.
Idąc do łazienki, kopię mikołajową czapkę i przypominam sobie, że w mieście mam się
spotkać z Katją na otwarciu kiermaszu świątecznego. Jest pierwsza niedziela adwentu, ale nie
mam siły wyjść z domu. Wystarczy, że zjem pierniczki i napiję się gløggu
2
z mamą i Beatriz,
kiedy wrócą do domu w swoich mikołajowych przebraniach.
Jedyne, czym mogę się teraz zajmować, jest myślenie o Madsie.
Twoje włosy są niemal całkiem białe. Zauważam to, kiedy stoisz w kolejce do kasy, by
zapłacić za gazetę. Zmieniają barwę, kiedy pada na nie światło, jakbyś był jakimś odwrotnym
kameleonem. Rzucasz okiem na książkowy kalendarz adwentowy, umieszczony na stojaku przy
wejściu; każdego dnia przed świętami polecamy inną książkę. Dzisiaj jest to
Uczta Nigelli
.
Księgarnia zawalona jest stołami i półkami; w okresie przedświątecznym trudno jest się tu
poruszać w tłumie ludzi. Tam, gdzie zostało jeszcze trochę miejsca, wstawiono świąteczne
dekoracje i stojaki z kartkami bożonarodzeniowymi – gęste powietrze wisi między nimi bez
ruchu. Wydania kieszonkowe ułożone są alfabetycznie na regałach wzdłuż ścian, po lewej
stronie, patrząc od kasy; powieści są wszędzie. Nowości wystawione są na białym stojaku obok
książkowego kalendarza, a czasopisma i magazyny znajdują się przy wejściu, razem z gazetami.
Właśnie tędy wchodzisz.
Myślę sobie, że uśmiechnę się do ciebie, żebyś mógł mi powiedzieć „cześć”. Myślę, że
będziemy razem.
– Dziesięć koron – mówię, a ty otwierasz usta, jakbyś chciał coś powiedzieć, ale słowa
nagle więzną ci w gardle. Uśmiecham się, zaciskając usta i czekam na zapłatę. Twoje włosy
układają się w naturalnie krzywy przedziałek, z wicherkami na skórze głowy, spiralami, które
masz od dzieciństwa. Zarost na policzkach jest przystrzyżony i zgolony tak, że tworzy krótkie
baczki przy każdym uchu, w miejscu, gdzie kończą się wydatne kości policzkowe. Masz głębokie
i mroczne spojrzenie, ale gdy podchodzisz bliżej, widzę, że twoje oczy są zielone. Od grzbietu
nosa ku szczęce biegną ostre, wyżłobione linie kończące się w dołeczkach od uśmiechu. Na
górnej wardze, w jednej osi z grzbietem nosa, masz niewielki dołek. Maleńkie zagłębienie, ukryte
pod zarostem.
– Tak, muszę być na czasie, jeśli chodzi o plotki – mówisz żartem. – Wiedzieć, co słychać
u celebrytów.
Mówisz z miękkim akcentem Duńczyka z Kopenhagi. Wkładasz mi do ręki dziesięć
koron, twoje wąskie palce dotykają mnie leciutko. Masz silne dłonie i krótko obcięte,
zaokrąglone paznokcie. Skóra na rękach jest złotawa, jakbyś przebywał niedawno na słońcu.
Patrzysz na mnie nieco dłużej niż jest to konieczne i odchodzisz, gdy pozwalam, by twoje
dziesięć koron wpadło do szuflady kasy.
– Do widzenia – mówisz, a ja zatrzaskuję kasę, popychając ją lekko biodrem.
Mam ochotę się rozpłakać, kiedy stoję za kasą; szuflada automatycznie otwiera się
i zamyka, a ja układam banknoty i monety we właściwych przegródkach. Cała energia ulatnia się
z moich nóg, znika z ciała, tak jak sny wyślizgują się nam po przebudzeniu. Jestem całkowicie
wyczerpana. Tak zmęczona, że aż boli. Muszę wytrzymać, bo jeśli zrobię sobie przerwę, całkiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pingus1.htw.pl